Bracia nie zawodzą! Podsumowanie GP Argentyny w MotoGP! 

W ubiegłym tygodniu powróciliśmy do najszybszej serii motocyklowej na świecie. Zawodnicy MotoGP udali się do Ameryki Południowej na drugą rundę sezonu. Po pierwszym weekendzie wyścigowym wszyscy spodziewali się zwycięstwa Marca Marqueza. Mimo wszystko rok temu nie mieliśmy okazji pojeździć na obiekcie w Argentynie, z przyczyn politycznych, więc Hiszpan nie miał doświadczenia na Ducati. Całą sytuację chciał wykorzystać Pecco Bagniaia, ale jak się skończyło to się pewnie domyślacie. Zapraszam na podsumowanie GP Argentyny! 

Powrót do Ameryki Południowej i mocny Zarco 

Jak już wspominałem, na tor Termas the Rio Hondo na rundę będącą GP Argentyny wróciliśmy po roku abscencji w kalendarzu. Na długo się tam nie zadomowimy, bo według wszelkich informacji nowy kontrakt nie zostanie podpisany z organizatorami, a obecny wygasł po wyścigu w niedzielę. 

Jest to związane z presją polityczną, tragiczną infrastrukturą (zespoły potrafiły nie mieć dostępu do internetu) oraz zastąpieniem nową lokalizacją w Ameryce Południowej – Brazylią.  

Nie zmienia to faktu, że jeszcze w tym sezonie mieliśmy okazję pościgać się na prawie 5 kilometrowej nitce toru Termas. Składająca się z 5 lewych i 9 prawych nitka zawiera dużo długich zakrętów i kilka mocnych stref dohamowań. To tam miało odbyć się kolejne show braci Marquez. 

Ale zanim to się wydarzyło zaczęły się treningi. Na przestrzeni trzech godzin sesji treningowych zarówno Alex, jak i Marc dominowali stawkę obejmując najwyższe lokaty. Największym zaskoczeniem był jednak Zarco, który obejmował miejsca w pierwszej piątce i nawet wszedł bezpośrednio do Q2! 

Krytykowałem ostatnio Honde za jej niewykorzystywany potencjał na rozwój, a tutaj w Argentynie okazało się, że Francuz błyszczy. Niestety głównie tylko mu, bo reszcie dwóch ekip z Japonii gorzej szło, bo zajmowali pozycje w drugiej dziesiątce. 

Na największego przegranego weekendu, póki co wyglądał Pecco, bo nawet w treningu, który decydował o przejściu do Q2 był dopiero 10. Yamaha, KTM i Aprilia (dalej bez mistrza Jorge) mogli czuć nie dosyt, ponieważ tylko połowa ich motocykli dobrze sobie radziła jak na razie. 

Szalone wyniki kwalifikacji i incydenty w sprincie podczas GP Argentyny 

Poprzez Q1 zdołali przejść tylko Morbidelli i Joan Mir! Oznaczało to drugą Hondę w Q2, co jest gigantycznym sukcesem dla najgorszej marki zeszłego sezonu. W drugiej części czasówki wydarzyła się jednak jeszcze lepsza rzecz dla Japończyków. Zawodnik LCR Honda, Zarco był szybszy od Bagnaii, i zajął trzecie miejsce na gridzie. Zapowiadała nam się niesamowita historia w Argentynie, a sam Francuz mówił o szansie na podium. Oczywiście Marc był na pole, przed Alexem, a Pecco musiał pogodzić się z 4 miejscem startowym. 

Najlepszą Yamahą był Fabio Quartararo, który ruszył z 7 pozycji, a najlepszym KTM był Acosta, dzięki kwalifikacji na 5 miejscu. W sobotnim sprincie na pierwszych dwóch pozycjach nie wydarzyło się nic i bracia Marquez ponownie mogli bawić się po zdobyciu dubletu. Pecco dał radę wyprzedzić Zarco, który zajął i tak i tak świetne czwarte miejsce. 

Yamaha miała bardzo złe popołudnie, bo ani jeden ich zawodnik nie zajął punktowanej pozycji po słabym starcie. KTM również nie mógł być zadowolony, bo zdobyli tylko punkcik, dzięki Pedro. Wyścigu nie ukończyli Savadori, Bidner oraz Oliveira. Zawodnik Pramaca wyleciał z toru na skutek błędu Aldeguera, który chcąc dojechać do wierzchołka zakrętu w niego wjechał. Sędziowie wzięli pod uwagę jego natychmiastowe przeprosiny i dostał tylko karę dłuższego okrążenia na główny wyścig. 

GP Argentyny za nami, a dominacja trwa… 

W niedzielę dostaliśmy informacje, że w trosce o zdrowie, Savadori oraz Oliveira nie wezmą udziału w dalszej części weekendu. Powrócą, jednak prawdopodobnie już na kolejną rundę. 

Sam wyścig do najciekawszych nie należał, bo znowu bez problemu Marc dojechał przed Alexem na dwóch pierwszych pozycjach bez większej walki. Z ciekawszych rzeczy to Franco Morbidelli w końcu wrócił na podium po 1414 dniach! Czyżby to początek powrotu formy Włocha? Znając życie pewnie nie, ale nie zmienia to faktu, że wypchnął z podium Pecco, który podobnie jak w sprincie, ukończył czwarty. 

Honda zdobyła w niedzielę aż 23 punkty, a mimo że nie udało się Zarco wywalczyć podium, to i tak ukończył na 6 miejscu. Bezzechi zaliczył wywrotkę, a Ai Ogura dostał dyskwalifikacje za korzystanie z oprogramowania ECU bez homologacji. Jest to nietypowa sytuacja i wszyscy w zespole byli mocno niepocieszeni tą decyzją, ale niestety nasza gwiazda z debiutu musiała obejść się smakiem. 

Czy Marqueza da się zatrzymać? 

GP Argentyny kolejne Grand Prix, które nas czeka odbędzie się na torze COTA w USA. Jest to dobry tor dla Marca, więc o ile dojedzie do mety, to powinien wygrać. Oczywiście nic nie jest nigdy przesądzone, a chciałbym zauważyć, że ten obiekt mocno leżał LCR w ostatnich latach. 

Jorge Martin potwierdził, że zabraknie go też na tej rundzie i prawdopodobnie wróci dopiero na piąty wyścig sezonu. Szkoda bo Aprilia wygląda na maszynę z potencjałem, ale na jego odkrycie będziemy musieli jeszcze poczekać. Na koniec chciałbym zaprosić Was na kolejne newsy i podsumowania na naszej stronie! 

Podobają Ci się nasze teksty? Chciałbyś się jakoś odwdzięczyć?
Będzie nam niezmiernie miło, jeśli postawisz nam wirtualną kawę – to nasze paliwo do dostarczania kolejnych informacji ☕