Netflix zrehabilitowany ? Recenzja kolejnych odcinków Drive To Survive
Po tym, jak nie tak dawno Netflix uraczył nas siódmym sezonem Drive To Survive, czyli „Jazdy o życie”, przygotowałem dla Was recenzję pierwszych pięciu odcinków. Dziś zerknijmy razem na to, czy warto obejrzeć ciąg dalszy wyścigowej produkcji tej popularnej platformy streamingowej.
Odcinek 6 „Koła fortuny” (Wheels of Fortune)
Mclaren mając najszybszy bolid dalej nie dają rady wygrać wielu wyścigów. Powód? Strategia pokroju Ferrari z 2022 roku. Widzimy też wewnętrze niedopatrzenia jak brak kierowcy priorytetowego. Red Bull zaczyna tracić tempo, tak samo jak ich drugi kierowca, Sergio „Checo” Perez. Widzimy relację z GP Włoch i GP Azerbejdżanu.
Odcinek 7 „W upalną noc” (In the heat of the night)
Odcinek jest zrobiony w trochę zmienionym formacie, a mianowicie Alexander Albon, Charles Leclerc, Pierre Gasly, Lando Norris i George Russell dostali własne kamery by nagrywać coś w rodzaju vlogów. Każdy kierowca pokazał swoją rutynę poza torem. W trakcie widzimy cały weekend GP Singapuru.
Odcinek 8 “Rozpychać się łokciemi” (Elbows out)
Odcinek skupia się na zespołach Red Bulla, a konkretnie na kwestii kierowców. Sergio „Checo” Perez nie jest w formie, co może skutkować końcem jego kariery w Red Bull Racing. Jednak kto go zastąpi? Jest dwóch dobrych kierowców w postaci Daniela Ricciardo i Yukiego Tsunody w VCARB, ale poza torem na swoją szansę w sporcie czeka jeszcze Liam Lawson. Przedstawione zostają GP Wielkiej Brytanii i GP Meksyku
Odcinek 9 „Pod nowym kierownictwem” (Under new management)
Mamy wgląd w dwa zespoły i ich nowych zarządców: Haasa Ayao Komatsu i Alpine Flavio Briatorego oraz ich walkę o szczyt midfielda. Widzimy wyścigi w Teksasie i Brazylii
Odcinek 10 „Ostatnie starcie” (End game)
Podsumowanie sezonu 2024. Końcówka rywalizacji Verstappena i Norrisa oraz walka i tytuł konstruktorów Ferrari RedBulla i Mclarena.

Netflix – rehabilitacja?
Druga połowa sezonu była moim zdaniem lepsza od pierwszych pięciu odcinków. Pomimo błędów (których i tak było mniej) poziom produkcji był lepszy. W 7. odcinku czułem dużą autentyczność kierowców. Ciekawie też było spojrzeć na testy Liama Lawsona na Silverstone, filmowanie promocji na Sferę w Las Vegas czy konflikt pomiędzy Flavio Briatorem i Estabanem Oconem. Mieliśmy też wgląd w wątpliwości Haasa co do wyboru Francuza. Jednak – jak mówiłem – nie obyło się bez błędów. Zacznijmy od czerwonej flagi w Sao Paulo, którą całkowicie pominięto. Nie spodobało mi się także pokazanie Bearmana jako nieodpowiedzialnego żółtodzioba po tym samym wyścigu, co nie jest do końca prawdą, ponieważ młody Brytyjczyk miał solidne wyniki w Dżuddzie i Baku. Dziwnie też nakreślono narrację wyścigu w Singapurze, gdzie Verstappen i Norris mieli „bliski wyścig”, gdzie w rzeczywistości kierowca Mclarena prowadził o 20 sekund.
Czy było aż tak źle?
Cały 7 sezon powiedziałbym że był średni. Były dobre odcinki i te złe, ale na pewno można powiedzieć, że dostaliśmy dobry i stabilny poziom produkcji. Dużo rzeczy było pominiętych z tego prostego względu, że działo się wiele różnych wydarzeń w minionym sezonie. Mam nadzieję, że sezon Formuły 1 w tym roku będzie tak samo pełny wszelkich zwrotów akcji. W ten weekend mamy suche sesje treningowe i kwalifikacje i… na pewno mokry wyścig. Cały opis weekendu wyścigowego jak zwykle pojawi się na naszej stronie.
Będzie nam niezmiernie miło, jeśli postawisz nam wirtualną kawę – to nasze paliwo do dostarczania kolejnych informacji ☕
Opublikuj komentarz