„W motorsporcie jest biznes, a sponsoring to inwestycja” – Karolina Szulęcka-Streer dla wMotorsporcie.pl 

Karolina Szulęcka-Streer

Na co dzień marketing director marek premium w portfolio Grupy Pietrzak, po godzinach – pilotka rajdowa, rywalizująca z meżęm Michałem w rajdach w Polsce i we Włoszech. Karolina Szulęcka-Streer, bo o niej mowa, znalazła chwilę pomiędzy tymi dwoma zajęciami i odpowiedziała na kilka pytań. Zapraszamy do lektury wywiadu!


Przemysław Garczyński: Mówi się czasem, że „motoryzacja jest kobietą”. Gdyby się jednak przyjrzeć z bliska, to branża moto wydaje się być dość – nazwijmy to oględnie – zmaskulinizowana. Mamy mechaników samochodowych, kierowców wyścigowych, dziennikarzy motoryzacyjnych – i w tym gronie kobiety stanowią, przynajmniej na pierwszy rzut oka, mniejszość. Jak Ty jako kobieta, prężnie działająca w branży moto, postrzegasz tę rzeczywistość, z którą obcujesz na co dzień?

Karolina Szulęcka-Streer: Motoryzacja jest kobietą, dlatego tak silnie przyciąga mężczyzn 🙂 a tak całkiem na poważnie to coś w tym jest. Ja sama często porównuję samochody do kobiet…i na odwrót. To swoją drogą dość filozoficzne pytanie, bo zahacza o personifikację przedmiotów, jakimi są samochody. Ciekawy i obszerny wątek, powiązany według mnie ze sztuką.

Co do męskiej rzeczywistości w motoryzacji – tak to już jest, a bierze się to z kultury i wychowania. Od dziecka to raczej chłopcy dostają modeliki samochodów do zabawy, a dziewczynki lalki. Tak się dzieje najczęściej, ale są odstępstwa od reguły i sama znam kilka wyjątków – gdzie w dziewczynkach ojcowie czy dziadkowie zaszczepili pasję do motoryzacji. Drugą, równie ważną kwestią jest brak wzorców, idolek w postaci kobiet branży automotive. Media nigdy nie promowały kierowczyń wyścigowych czy rajdowych, dziennikarki moto pojawiają się ostatnio, ale wciąż stanowią rzadkość. Trudno jest bez wzorców budzić pasję od małego.

Ja postrzegam automotive jako branżę w biznesie, który potrzebuje zarówno kobiet, jak i mężczyzn i szczerze widzę tu ogromny potencjał do zagospodarowania. Czym zresztą staram się zająć zarówno zawodowo, jak i prywatnie, jeżdżąc i udzielając się w rajdach.

Michał Streer i Karolina Szulęcka-Streer Rajdowy Ustroń Rajd Śląska

Przemysław Garczyński: Miałaś stosunkowo niedawno pewną „przygodę” na LinkedINie z facetem, który za wszelką cenę próbował Ci udowodnić, że nie masz prawa głosu na temat motoryzacji, bo jesteś kobietą. Często spotykasz się z tego typu sytuacjami, czy to jednak ekscesy niedowartościowanych ludzi z wywalonym w kosmos ego?

Karolina Szulęcka-Streer: Takie sytuacje się zdarzały, zdarzają i pewnie będą się zdarzać. Tu wracam do wątku kulturowego i wychowania. Mnie rodzice uczyli, że ludzie są równi i tak też należy ich traktować bez względu na płeć, rasę, pochodzenie, posiadany majątek itp. Uważam, że należy mieć otwartą głowę, a dyskutować zawsze warto, ale na zasadzie wymiany argumentów a nie podważania czyjegoś zdania z uwagi na np. płeć. 

ZOBACZ TAKŻE  Kornelia Olkucka z solidnymi wynikami w Barcelonie

Chętnie zresztą wchodzę w polemikę na argumenty, bo uważam, że takie rozmowy rozwijają. Zdarza mi się też popełnić błąd i jeśli ktoś przekona mnie do swoich racji to jestem wdzięczna, bo traktuję to jako cenną naukę. Jeśli natomiast ktoś zaczyna zniżać się do argumentów przez atak, a już tymbardziej związanych z płcią, pochodzeniem, religią itp to ucinam rozmowę, bo kontynuacja rozmowy nie ma sensu.

Karolina Szulęcka-Streer o marketingu marek premium

Przemysław Garczyński: Na co dzień pracujesz jako Marketing director takich marek jak Ferrari, Pagani czy Bugatti – by wymienić zaledwie kilka, zgromadzonych wokół konceptu La Squadra. Jak się tam znalazłaś? Jak wyglądała Twoja droga zawodowa w branży motoryzacyjnej?

Karolina Szulęcka-Streer: Moja droga do miejsca w którym jestem była długa i kręta. Aby robić wspaniałe rzeczy w życiu trzeba mieć sporo szczęścia, ale też dużo i mądrze pracować. Ja zaczęłam pracować w bardzo młodym wieku, bo odkąd pamiętam – zawsze marzyłam o niezależności. Praca pozwalała mi też zdobywać doświadczenie oraz co ważne – obrać kierunek w życiu na to czego się chce, a czego kompletnie nie. Już jako nastolatka dorabiałam po szkole, bo chciałam mieć swoje pieniądze. Gdy skończyłam 18 lat trochę inwestowałam na giełdzie, a z oszczędności otworzyłam swój biznes, będąc jeszcze studentką Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Karolina Szulęcka-Streer i Michał Streer zadowoleni po rajdzie oczekują na oficjalne wyniki

Później miałam szczęście, bo poznałam na swojej drodze ludzi, którzy mi zaufali i zaprosili do współpracy i pozwolili realizować pomysły, uczyć się i rozwijać. Podczas jednego ze spotkań biznesowych, które organizowałam, poznałam Jakuba Pietrzaka i tak zaczęła się moja przygoda z branżą automotive. To było niespełna 13 lat temu – zleciało straszliwie szybko, kosztowało ogrom, ogrom pracy ale dało mi też niezwykle dużo satysfakcji. To co stworzyliśmy w Katowicach jest właśnie efektem szczęścia oraz mądrej pracy, czasem od rana do nocy.

Uważam, że nie ma drogi na skróty – a jeśli ktoś z niej korzysta, to często kończy się upadkiem. Oczywiście należy podejmować ryzyko, bo bez niego nie ma rozwoju, ale pamiętajmy, że każdy z nas ma inny start. Ja pochodzę z rodziny, która mocno stawiała na edukację, dała mi możliwości rozwoju, ale nie miała zaplecza finansowego. Na to musiałam zapracować. 

Chęć rozwoju, wyznaczania i zdobywania kolejnych celów – to coś, co zawsze mi imponowało i chciałam być związana ze środowiskiem, w którym jest to chlebem powszednim. Dla niektórych jest to męczące, bo wymaga stałej edukacji, bycia na bieżąco, w ruchu… ale dla mnie to jak tlen.

ZOBACZ TAKŻE  Inter Europol Competition zaprezentował składy w IMSA i ELMS

Rajdy, wyścigi, budżety, czyli Karolina Szulęcka-Streer o kobietach w motorsporcie

Przemysław Garczyński: Czytelnicy wMotorsporcie.pl mogą kojarzyć Twoje nazwisko, bo pojawiasz się na naszych łamach w zupełnie innej roli – pilota rajdowego dla Twojego męża, Michała Streera. Łatwo Ci było odnaleźć się u boku Michała w kokpicie rajdówki? Dla niego jazda po szutrach, asfalcie lub losowych wertepach to nie pierwszyzna, a Ty – jeśli się nie mylę– dopiero u boku męża przecierasz swój motorsportowy szlak?

Karolina Szulęcka-Streer: Rajdy to najtrudniejszy motorsport. Niektórzy mówią, że piloci rajdowi to szaleńcy – może coś w tym jest. Ja jednak ufam Michałowi, a przede wszystkim jego umiejętnościom to po pierwsze. Po drugie sama lubię wyzwania, a rajdy to dla mnie też możliwość uczenia się, poznawania meandrów motoryzacji, zupełnie innego przeżywania i doświadczania. To też adrenalina i ambicja, które nie pozwalają mi stać w miejscu.

Karolina Szulęcka-Streer i Michał Streer

PG: Zatrzymajmy się na chwilę przy samym temacie kobiet w motorsporcie. Mamy Gosię Rdest, jeżdżącą w pucharowej serii Alpine Elf Cup Series, mamy Kornelię Olkucką we włoskiej Formule 4, juniorek w kartingu, takich jak Julia Angelard, też nam nie brakuje. Paaaarę lat temu mieliśmy Natalię Kowalską w F2, Agatę Smółkę w Ferrari Challenge… A mimo to częściej słyszymy o polskich zawodnikach niż zawodniczkach. Wstydzimy się Twoim zdaniem kobiet w tym sporcie? Boimy się, że będą realnym zagrożeniem, więc wolimy je przemilczeć? Jak Ty to postrzegasz?

KSS: Powiem tak: motorsport to biznes, a media (zwłaszcza te największe) są tam, gdzie są największe pieniądze – bo to również biznes. Motorsport jest też niezwykle brutalny. Ja sama mocno się zdziwiłam zaczynając, bo nie ukrywam, że miałam nadzieję na łatwiejsze wejście i funkcjonowanie. 

Moje doświadczenia pokazują, że mężczyźni naprawdę wspierają starty kobiet, ja zawsze mogłam liczyć na pomoc innych pilotów, wsparcie i zrozumienie Michała, a także ogromne wsparcie osób z zewnątrz, którym moje/ nasze starty po prostu dają radość i motywację do działania. W Polsce brakuje kultury wspierania sportu, w tym motorsportu przez biznes. To jest największy problem i z tym borykają się zawodnicy i zawodniczki. Oczywiście pojawiają się opinie, że “motorsport to męska rzecz” i przysięgam, słyszałam to między innymi od kobiety, dyrektorki marketingu dużej firmy. Jednak takie słowa tylko motywują mnie do działania i właśnie odczarowywania takich stereotypów/

ZOBACZ TAKŻE  Maciej Gładysz awansuje do Eurocup-3

Przemysław Garczyński: W ostatnich latach coraz częściej słyszymy o trudnościach ze zgromadzeniem przez zawodników lub zawodniczki budżetu na starty. O ile ja miałem z tym problemem pośrednie doświadczenie jako oficer prasowy, Ty wraz z Michałem jesteś po drugiej stronie barykady. Dotyka Was ten problem bezpośrednio? Trudno znaleźć w Polsce sponsora, który uwierzy w motorsport w kraju, który nie ma ani jednego sensownego toru wyścigowego (a ten największy mierzy się z protestującymi mieszkańcami)?

Karolina Szulęcka-Streer: Jest bardzo trudno. Nie rozumiem tego, bo ja, jako osoba z marketingu i zorientowana na biznes widzę w motorsporcie same okazje i możliwości. Sponsoring sportowy to inwestycja i tak do tego podchodzę, bardzo szczerze wobec moich partnerów. Z drugiej strony jako dyrektorka marketingu, i tu uderzę w niektórych sportowców, dostaję oferty sponsoringu sportowego. Widząc czasem co tam jest napisane, a czasem wręcz nakłamane – nie dziwię się, że ktoś pomoże takiej osobie raz….i na tym kończy.

W Polsce brakuje kultury dzielenia się wypracowanym zyskiem i powtórzę, że to niestety jest duży problem. Liczę jednak, że to się zmieni. 

Karolina Szulęcka-Streer

O pasji do motoryzacji i ulubionych modelach

Przemysław Garczyński: Wróćmy do motoryzacji – często siadasz za kółkiem samochodów, za których marketing odpowiadasz? Jaki model najbardziej przypadł Ci do gustu i dlaczego?

Karolina Szulęcka-Streer: Zawiodę tu część osób – rzadko. Moja praca polega na czymś zupełnie innym niż jazda supercarami, chociaż nie ukrywam, że lubię. Jeździłam jednak wieloma, bardzo różnymi samochodami. Dla mnie poza ich właściwościami, kluczowe są momenty. I np wspaniale wspominam pierwszą przejażdżkę Ferrari 430 po Warszawie, 308 GTB podczas majówkowej eskapady z moją przyjaciółką, bardzo zaskoczyła mnie F40 swoją wygodą….oraz Skoda Fabia Rally2 na szutrze 🙂

To ostatnie to było dla mnie największe motoryzacyjne doznanie. Jestem też ogromną fanką marki Pagani, dla mnie to jubilerstwo motoryzacji, Koenigsegg podziwiam za technologię…ale jednak mocno mnie ciągnie do tej klasycznej motoryzacji w wydaniu “raw”. Stąd motorsport. 

PG: Gdybyś mogła spotkać się z jednym z nieżyjących już założycieli legendarnych marek motoryzacyjnych, kogo i dlaczego pociągnęłabyś za język 😉 

Karolina Szulęcka-Streer: To jest ciekawe pytanie. Myślę, że Ettore Bugatti. Z nim chciałabym porozmawiać o tym jak ocenia luksusową motoryzację naszych czasów.

Karolina Szulęcka-Streer

Podobają Ci się nasze teksty? Chciałbyś się jakoś odwdzięczyć?
Będzie nam niezmiernie miło, jeśli postawisz nam wirtualną kawę – to nasze paliwo do dostarczania kolejnych informacji ☕
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Opublikuj komentarz