British American Racing i jego fatalny debiut w F1

W sezonie 1999 zespół British American Racing oczekiwał natychmiastowych sukcesów, jednak ekipę dopadła brutalna rzeczywistość. Oto jak wyglądał pierwszy sezon B.A.R. w Formule 1.

Sprzedane!

2 grudnia 1997, Craig Pollock, Adrian Reynard i Martin Broughton z British American Tobacco, podczas konferencji prasowej w Londynie ogłosili start zespołu British American Racing od sezonu 1999 Formuły 1. W tym celu, konsorcjum złożone przez BAT i Pollocka nabył zespół Tyrrell Racing za 30 milionów funtów. Tak o sprzedaży zespołu mówił sam Ken Tyrrell:

To była prawdopodobnie najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek musiałem podjąć. Koszty rywalizacji w Formule 1 dramatycznie wzrosły i nie zadowala nas relegacja na koniec stawki. Doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie przekazać dziedzictwo Tyrrella nowemu zespołowi, który podziela nasze ideały i filozofię

Początkowo, Ken i Bob Tyrrell pozostali w zespole, jednak nie na długo. 20 lutego 1998, kilka dni przed Grand Prix Australii, Ken Tyrrell oświadczył, że po 38 latach opuszcza Formułę 1. Brytyjczyk miał zdecydować się na taki ruch ze względu na duże różnice między nim a Craigiem Pollockiem.

British American Racing
Adrian Reynard (po lewej) i Craig Pollock (po prawej) na konferencji prasowej byli w dobrych nastrojach. Nie wiedzieli jednak, że debiut British American Racing. będzie jedną wielką klapą (źrodło: Getty Images, autor: John Marsh/EMPICS)

Kością niezgody miał być wybór Ricardo Rosseta na partnera zespołowego Toranosuke Takagiego – Pollock zdecydował się na Brazylijczyka ze względów finansowych, podczas gdy Tyrrell chciał zatrzymać Josa Verstappena.

Nowy początek

Nowi właściciele próbowali stworzyć zespół od zera – zespół zbudował swoją siedzibę w Brackley, a za projekt pierwszego samochodu BAR odpowiedzialny był Malcolm Oastler, który projektował samochody wyścigowe dla Reynard Motorsport.

ZOBACZ TAKŻE  Oliver Bearman w Haasie! Plotki potwierdzone

B.A.R. zdecydował się także na całkowitą zmianę składu kierowców na sezon 1999. Pierwszym kierowcą nowego zespołu został Jacques Villeneuve, jeżdżący do tej pory dla Williamsa. Jego partnerem zespołowym został debiutujący w F1 Ricardo Zonta. Na papierze zespół wyglądał obiecująco. Craig Pollock na początku chciał być jak najbliżej fanów

W British American Racing jest wiele rzeczy innych. Będziemy się różnić z kilku powodów, między innymi z powodu naszej otwartości i silnej chęci bycia blisko naszej publiczności. Nasz zespół nie będzie prywatnym rezerwatem ani szczytem bogatego właściciela – nasi fani będą mieli prawo do roszczeń

Ekipa z Brackley posiadała hasło „Tradycja doskonałości”. Tyle, że zespół dopiero debiutował w stawce Formuły 1, więc nie miał on żadnej historii, a co za tym idzie, również i tradycji.

Malowanie dla każdego – czy aby na pewno?

6 stycznia 1999 – w siedzibie British American Racing w Brackley odbyła się oficjalna prezentacja zespołu. Craig Pollock nie ukrywał radości z nowej siedziby

Rok temu to miejsce było błotnistym polem przeciętym przez wijący się strumień. Dziś jest to najnowszy, najlepiej wyposażony obiekt w wyścigach Grand Prix. Łącząc technologię z zaangażowaniem 202 pracowników światowej klasy, mamy idealną platformę startową dla wysiłków British American Racing, aby zdobyć mistrzostwo świata Formuły 1. Trzypoziomowy kompleks oferuje wszystko, czego potrzeba zespołowi do działania, w tym tunel aerodynamiczny, który jest dostępny na miejscu, co pozwala nam być praktycznie samowystarczalnymi

„Crème de la crème” wydarzenia była prezentacja… dwóch samochodów zespołu. Jacques Villeneuve i Ricardo Zonta odsłaniali swoje samochody – podczas prezentacji ogłoszono, że Kanadyjczyk pojedzie w barwach Lucky Strike, a Ricardo Zonta ze State Express 555. Tom Moser, dyrektor ds. globalnego sponsoringu w British American Tobacco był zdziwiony tym, że pomysł wywołał kontrowersje w światku Formuły 1, choć ekipy jeździły z dwoma samochodami z różnymi malowaniami.

British American Racing
Jacques Villeneuve (po lewej), Craig Pollock (w środku) i Ricardo Zonta (po prawej) podczas oficjalnej prezentacji British American Racing (źródło: Getty Images, autor: Sutton Images)

W tej kwestii FIA była nieugięta – przepisy Formuły 1 stanowiły, że zespół musi mieć to samo malowanie na obu samochodach. Trzy dni po prezentacji Craig Pollock stwierdził, że zespół jest gotowy na walkę z Federacją – sprawa trafiła do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego, która stanęła za FIA. Szkot nie miał wyjścia – musiał szukać kompromisu. Podkreślił, że szanuje uprawnienia FIA do zarządzania Formułą 1 i choć zespół przegrał sprawę, to będą respektować orzeczenie Trybunału.

ZOBACZ TAKŻE  Lando Norris najszybszy pierwszego dnia testów

Podczas testów przed Grand Prix Australii 1999 na torze Silverstone, zespół pokazał się w nowym malowaniu – było to połączenie barw Lucky Strike i 555, przedzielone… zamkiem błyskawicznym. Na szczęście dla Pollocka sprawa „podwójnego malowania” zakończyła się uniknięciem kary.

Mocne zejście na ziemię

Mimo, że zespół posiadał dobry skład kierowców i doświadczenie techniczne Reynard Motorsport, to debiut British American Racing był katastrofą. Choć kilkukrotnie zespół prezentował się z dobrej strony, czego przykładem było zajmowanie trzeciej pozycji przez Villeneuve’a w pierwszych 24 okrążeniach wyścigu o Grand Prix Hiszpanii, to niezawodność była słaba. Nie pomagały silniki Supertec, będące udoskonaloną wersją jednostki napędowej Renault z 1997.

British American Racing
Mika Salo (na zdjęciu podczas Grand Prix Monako 1999) zapewnił B.A.R. najlepszy rezultat w debiutanckim sezonie, zajmując siódme miejsce w Grand Prix San Marino w Imoli (źródło: Getty Images, autor: Mark Thompson)

Spora zawodność widoczna była w przypadku Kanadyjczyka, który na pierwszy wyścig w sezonie z biało-czarną szachownicą czekał aż do Grand Prix Belgii (czyli blisko pół roku!). Brazylijczyk czekał nieco krócej, bo do Grand Prix Francji.

Zakład warty miliony

Runda na torze Circuit de Spa-Francorchamps stała pod znakiem… zakładu. Przed sesją kwalifikacyjną, Jacques Villeneuve i Ricardo Zonta postanowili się założyć, który z nich przejedzie zakręt Eau Rouge/Raidillon bez zdejmowania nogi z gazu. Jako pierwszy spróbował mistrz świata z 1997 roku, jednak zakończył on jazdę uderzeniem w bariery opon przed prostą Kemmel.

Ricardo Zonta być może stwierdził „Pa tera!” i też dojechał do Eau Rouge na pełnej prędkości. Tyle, że skutki były bardziej opłakane niż po wypadku Villeneuve’a, ponieważ z samochodu Zonty został tylko… kadłub. I tak w jeden dzień B.A.R. stracił kilka milionów dolarów.

ZOBACZ TAKŻE  Gasly: wyniki w Bahrajnie „zgodne z oczekiwaniami”

Na koniec sezonu, zespół zajął ostatnie, jedenaste miejsce w klasyfikacji konstruktorów, przegrywając z mniejszymi ekipami jak Arrows czy Minardi. Najlepszy rezultat zdobył zastępca Zonty na trzy wyścigi Mika Salo, zajmując siódme miejsce w Grand Prix San Marino.

Źródło: Atlas F1 (1, 2, 3, 4, 5, 6, 7), essentiallysports.com, 8w.forix.com


Podobają Ci się nasze teksty? Chciałbyś się jakoś odwdzięczyć?
Będzie nam niezmiernie miło, jeśli postawisz nam wirtualną kawę – to nasze paliwo do dostarczania kolejnych informacji ☕
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Opublikuj komentarz